Wpływ smartfonów na rozwój dziecka to temat, który dziś niepokoi nie tylko ekspertów, ale i coraz większą liczbę rodziców. Współczesne dzieci dorastają w świecie zdominowanym przez technologie cyfrowe, w tym wszechobecne smartfony, które często towarzyszą im od najwcześniejszych lat życia. Niestety, już niemowlęta mają styczność z ekranami, a dzieci w wieku przedszkolnym coraz częściej posługują się urządzeniami mobilnymi w sposób intuicyjny i rutynowy – nawet potrafią scrollować książki tradycyjne, jakby papier również wymagał odświeżania. Cóż, w pewnym sensie wymaga… ale to już zupełnie inna opowieść.
W tym kontekście coraz więcej rodziców i specjalistów zadaje sobie pytanie o realny wpływ smartfonów na rozwój dziecka – i nie bez powodu.
Jaki jest – i czy w ogóle istnieje – wpływ smartfonów na rozwój dziecka? Zapraszam do lektury.
Smartfony stały się nie tylko narzędziem komunikacji, ale również osobistym centrum rozrywki, edukacji oraz – w wielu przypadkach – cyfrową nianią wykorzystywaną przez zapracowanych rodziców. Urządzenia te oferują aplikacje edukacyjne, gry rozwijające zdolności poznawcze oraz dostęp do ogromnych zasobów wiedzy i treści multimedialnych, co sprawia, że postrzegane są często jako nowoczesne narzędzie wspierające rozwój dziecka.
Niestety, obserwacje codziennej rzeczywistości pokazują coś znacznie mniej optymistycznego. Dziecko karmione przed ekranem, bo inaczej „nie da się nad nim zapanować”? To nie odosobniony przypadek – to przykład numer jeden w nieformalnym katalogu cyfrowych kompromisów, które rodzice podejmują każdego dnia. Takie rzeczy naprawdę się dzieją! Smartfon staje się nie pomocą, lecz warunkiem wykonania najprostszych czynności – jakby relacja z dzieckiem potrzebowała filtrów, animacji i dźwięków, by w ogóle zaistnieć.
Jednak równolegle z rosnącym uzależnieniem od technologii mobilnych, pojawia się coraz więcej badań naukowych, które wskazują na potencjalnie negatywne skutki zbyt wczesnej i nadmiernej ekspozycji dzieci na ekrany smartfonów. Eksperci ostrzegają, że brak odpowiednich ograniczeń w korzystaniu z urządzeń może zakłócać naturalny rozwój emocjonalny, społeczny i poznawczy najmłodszych. Dzieci, które spędzają zbyt wiele czasu przed ekranem, mogą mieć trudności z nawiązywaniem relacji rówieśniczych, okazywaniem empatii, kontrolą emocji, a także z koncentracją i rozwojem mowy. Co więcej, niekontrolowane użytkowanie urządzeń cyfrowych może prowadzić do zaburzeń snu, problemów behawioralnych, a nawet uzależnienia.
Przykład z życia: nasze własne dzieci dostały w prezencie masę plastyczną. Wspaniale – pomyśleliśmy – będą się razem bawić, tworzyć, rozwijać wyobraźnię. Ale nie. Żeby uformować figurkę, trzeba… uruchomić aplikację. Tak, aplikację do lepienia z plasteliny. A co z wyobraźnią? Co z twórczością, swobodą, eksperymentem?
Efekt? Po wyłączeniu aplikacji nasze dzieci – z natury wrażliwe i otwarte – nie były w stanie się uspokoić. Jakby czegoś im brakowało. Jakby były głodne. Nie masy, nie zabawy – tylko stymulacji. Cyfrowego bodźca.
Proszę wybaczyć, nie podam tutaj nazwy produktu. Zainteresowani mogą napisać do mnie – z przyjemnością podzielę się szczegółami prywatnie. Publicznie wolę mówić o zjawisku, nie o marce.
W świetle tych obserwacji coraz częściej stawia się pytania o odpowiedzialne korzystanie z technologii w dzieciństwie, rolę rodziców w kształtowaniu cyfrowych nawyków oraz konieczność wypracowania równowagi między światem realnym a wirtualnym w procesie wychowawczym.
W świetle przytoczonych powyżej, a także dziesiątek innych obserwacji – z których zapewne jeszcze kilka pojawi się w dalszej części tego tekstu – przeprowadziłem naprawdę rzetelne rozpoznanie tematu. W jednym z następnych artykułów sięgnę jeszcze dalej, ponieważ okazuje się, że istnieją pewne przesłanki pozwalające przypuszczać, że niebieskie światło telefonów wpływa także na proces dojrzewania, zwłaszcza dziewczynek. Uwzględniłem przy tym również kwestie, które wcześniej uważałem za przesadzone lub wręcz mitologizowane – jak choćby wpływ światła niebieskiego na dojrzewanie dzieci.
Im głębiej sięgałem, tym częściej natrafiałem na pytania, które dzisiaj uznaję za fundamentalne: jak odpowiedzialnie korzystać z technologii w dzieciństwie? Jaka jest rola rodziców w kształtowaniu cyfrowych nawyków? I co właściwie oznacza zachowanie równowagi między światem realnym a wirtualnym w procesie wychowawczym?
Wpływ smartfonów na rozwój emocjonalny dziecka
Niestety, coraz więcej badań wskazuje, że nadmierne korzystanie ze smartfonów może poważnie zaburzyć ten naturalny proces. Jak podkreślają Baharin i in., „dzieci wykazują większe zainteresowanie komunikowaniem się, zabawą, inicjowaniem rozmów i są bardziej radosne w sytuacjach, gdy smartfon nie jest obecny”.
Niektóre jednak dzieci nie są w stanie już w wieku ośmiu lat funkcjonować bez urządzenia. Doświadczyliśmy tego kilka miesięcy temu, kiedy nasza córka zaprosiła do domu koleżankę z ławki. Już nie siedzą razem — i wcale nas to nie dziwi. Okazało się, że dla dziecka uwikłanego w cyfrową rzeczywistość zwykła zabawa była czymś nieosiągalnym. My, jako rodzina, prawdopodobnie zostaliśmy uznani za dziwaków.
To doświadczenie tylko potwierdziło to, co wynika z badań: w warunkach wolnych od wpływu technologii dzieci wykazują znacznie większą inicjatywę społeczną, są bardziej otwarte, chętne do zabawy oraz spontanicznego nawiązywania relacji. Ich zachowania są bardziej zróżnicowane emocjonalnie, a reakcje adekwatne do sytuacji. Przebywanie w środowisku pozbawionym ekranów sprzyja również rozwijaniu empatii i świadomości emocjonalnej wobec innych.
Z kolei nadmierna ekspozycja na smartfony może prowadzić do wyraźnych deficytów w tym obszarze. Cho i Lee (2017) w swoich badaniach udowodnili, że „uzależnienie (od smartfonów – przyp. wł.) wykazuje tendencje do wywoływania problematycznych zachowań oraz hamowania rozwoju inteligencji emocjonalnej”.
Uzależnienie od urządzeń mobilnych ma duży związek z występowaniem trudnych zachowań – impulsywności, drażliwości, wybuchów emocjonalnych – a także z trudnościami w wyrażaniu własnych uczuć i ich nazywaniu. Dzieci często nie uczą się właściwego rozpoznawania emocji, ponieważ ich interakcja ze światem odbywa się głównie za pośrednictwem ekranu, który nie przekazuje pełnego spektrum komunikacji niewerbalnej. W efekcie komunikacja staje się spłycona – ekran ją spłaszcza, redukuje do uproszczonych sygnałów, pozbawionych rangi i emocjonalnej głębi.
Problem ten staje się szczególnie wyraźny w sytuacjach konfliktowych lub wymagających współpracy. Dzieci przyzwyczajone do pasywnej konsumpcji treści cyfrowych mają trudności z negocjowaniem, czekaniem na swoją kolej, wyrażaniem frustracji w sposób konstruktywny czy interpretowaniem emocji rówieśników. Brakuje im doświadczeń budujących odporność emocjonalną – takich jak porażka w grze planszowej, odmowa w zabawie czy trudność w rozwiązaniu zadania, które wymaga cierpliwości i wsparcia drugiej osoby.
Prawdopodobnie wielu z was w tym momencie przeciera oczy ze zdumienia, dostrzegając w tym opisie własne dzieci. Dzieci, które nie tylko intensywnie korzystają z urządzeń, ale przecież też obserwują, jak wy z nich korzystacie – często, powiedzmy to wprost, bez większego celu.
Co więcej, kontakt z ekranem bardzo często zastępuje rodzicielską uwagę i emocjonalne zaangażowanie, co z czasem prowadzi do osłabienia więzi dziecka z opiekunem. Jak zauważa Putra (2019), rola rodzica bywa dziś przejmowana przez technologię – a dziecko, pozostawione samo z urządzeniem, nie ma szans uczyć się poprzez obserwację i interakcję, jak wyrażać emocje, jak je regulować, jak na nie odpowiadać.
Z tego względu konieczne jest świadome ograniczanie czasu ekranowego oraz zapewnienie dzieciom okazji do rozwijania kompetencji emocjonalnych w realnych sytuacjach społecznych – zarówno w domu, jak i w grupie rówieśniczej. Budowanie inteligencji emocjonalnej nie może odbywać się w izolacji od rzeczywistego świata – potrzebna jest obecność drugiego człowieka, empatyczna reakcja i wspólne przeżywanie codziennych doświadczeń.
Nie chcę, żebyście pomyśleli, że jestem technologicznym ignorantem – bo nie jestem. Potrzebujemy technologii, w tym smartfonów. Ale potrzebujemy też nauczyć się, jak korzystać z niej mądrze. O tym będzie jeszcze mowa w dalszej części artykułu.
Wpływ smartfonów na rozwój dziecka w aspekcie behawioralnym i zdrowotnym
Nadmierne korzystanie ze smartfonów przez dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym wywołuje nie tylko skutki emocjonalne, ale również zauważalne zmiany w zachowaniu oraz liczne konsekwencje zdrowotne. Rodzice coraz częściej obserwują niepokojące symptomy związane z intensywnym korzystaniem z urządzeń mobilnych, które wpływają na codzienne funkcjonowanie dziecka – zarówno w domu, jak i w środowisku przedszkolnym czy szkolnym.
Kulkarni i Mhaske w swoich badaniach zwracają uwagę na to, że aż „65% dzieci doświadczało umiarkowanego wpływu korzystania ze smartfonów na swoje zachowanie, a 37,5% – silnego wpływu, zgodnie z oceną ich rodziców”. Oznacza to, że znaczna większość dzieci wykazuje zmiany w zachowaniu, bezpośrednio powiązane z nawykiem korzystania z urządzeń mobilnych.
Proszę wybaczyć osobisty ton, ale jako dziecko DDA mam swoje doświadczenia związane z wpływem uzależnienia na wszystkie obszary życia – nie tylko jednostki, ale całej rodziny.
Smartfony, nafaszerowane aplikacjami gromadzącymi ogromne ilości danych o nas, naszych dzieciach i naszym sposobie bycia, stają się czymś więcej niż tylko narzędziem. Czasem przypominają butelkę alkoholu postawioną na stole – i podobnie jak ona, kiedy „się kończy”, prowadzą do niekontrolowanych zachowań.
Rodzice zgłaszają takie objawy jak: drażliwość, obniżony próg frustracji, impulsywność, trudności z koncentracją, a także spadek zainteresowania zabawą niewymagającą ekranu. Często pojawiają się również problemy z przestrzeganiem zasad, podporządkowywaniem się normom społecznym oraz ogólna niechęć do podejmowania aktywności fizycznej czy interakcji z rówieśnikami.
Warto przy tym zauważyć, że urządzenia mobilne z natury oferują natychmiastowe gratyfikacje – szybkie nagrody, dynamiczne efekty, natychmiastowe odpowiedzi – co prowadzi do zniekształcenia u dziecka procesów cierpliwości i samoregulacji. W dłuższej perspektywie skutkuje to pogłębieniem trudności w radzeniu sobie z sytuacjami wymagającymi wysiłku umysłowego, wytrwałości czy opóźnionej nagrody, które są niezbędne w procesie uczenia się i rozwoju osobistego.
Oprócz skutków behawioralnych, nadmierna ekspozycja na ekrany niesie za sobą również istotne zagrożenia dla zdrowia fizycznego i psychicznego dziecka. Jak wymieniają badacze, u najmłodszych użytkowników obserwuje się symptomy takie jak: suchość oczu, zespół widzenia komputerowego, bezsenność, przewidzenia i halucynacje, obniżona samoocena oraz typowe objawy uzależnienia od telefonów komórkowych.
Tak – halucynacje. Białe myszki. Mówi wam to coś? To nie tylko metafora z popkultury, ale realny objaw przeciążenia układu nerwowego u dzieci, które zbyt długo pozostają w stanie intensywnej stymulacji cyfrowej.
Co równie niepokojące – pojawiają się również objawy odstawienne w przypadku prób ograniczania dostępu do urządzenia.
Przeciążony układ nerwowy może prowadzić do zaburzeń snu, trudności z zasypianiem, halucynacji wzrokowych, a także do rozwoju uzależnienia od urządzeń cyfrowych. Często towarzyszy temu wyraźny spadek samooceny oraz narastające trudności z funkcjonowaniem bez obecności telefonu.
Fizyczne skutki długotrwałego kontaktu z ekranami obejmują również objawy zespołu widzenia komputerowego, w tym: suchość oczu, pieczenie, podrażnienie spojówek, a także ból szyi i pleców spowodowany długotrwałą, statyczną pozycją ciała. Co istotne, tego rodzaju problemy zdrowotne dotykają dzieci coraz młodsze, co budzi uzasadnione obawy specjalistów z dziedziny pediatrii i okulistyki.
Dodatkowo, siedzący tryb życia, promowany przez korzystanie z ekranów, ogranicza naturalną potrzebę ruchu, co może prowadzić do zaburzeń motorycznych, nadwagi, a w dłuższej perspektywie – do zwiększonego ryzyka wystąpienia chorób cywilizacyjnych w wieku dorosłym.
Dlatego tak ważne jest świadome zarządzanie czasem ekranowym przez rodziców i opiekunów. Wprowadzenie jasnych zasad korzystania z urządzeń cyfrowych, w połączeniu z promowaniem aktywności fizycznych, zabaw manualnych i kontaktów społecznych, może znacząco zredukować negatywne konsekwencje dla zdrowia i zachowania dziecka.
Ponadto, kluczowe jest włączanie dzieci w codzienne życie rodzinne oraz zastępowanie biernej konsumpcji ekranowej aktywnym uczestnictwem – co sprzyja budowaniu relacji i wspiera holistyczny rozwój.
Społeczny i rodzinny kontekst wpływu smartfonów na rozwój dziecka
Korzystanie ze smartfonów przez dzieci nie jest zjawiskiem oderwanym od szerszego kontekstu społecznego i rodzinnego. W rzeczywistości nawyki cyfrowe najmłodszych bardzo często są bezpośrednim odbiciem stylu życia ich opiekunów, ich przekonań, nawyków oraz poziomu wiedzy i świadomości dotyczącej wpływu technologii na rozwój dziecka.
Jednym z najważniejszych czynników wpływających na sposób korzystania z urządzeń cyfrowych przez dzieci jest poziom wykształcenia i status społeczno-zawodowy rodziców. Badania przeprowadzone w Hiszpanii jednoznacznie wskazują, że „im niższy poziom wykształcenia i status zawodowy matki, tym większe zużycie treści cyfrowych przez dzieci za pośrednictwem urządzeń mobilnych”.
Oznacza to, że dzieci wychowywane przez matki o niższym poziomie wykształcenia i niższej pozycji zawodowej spędzają znacząco więcej czasu przed ekranem, co w dłuższej perspektywie może prowadzić do opóźnień rozwojowych oraz pogłębiania się nierówności edukacyjnych.
A dlaczego tak się dzieje? Ponieważ smartfon bywa traktowany jako okno do innego – może nawet lepszego – świata: egzotycznych krajów, szybkich samochodów, wytwornych kreacji. W rodzinach o wyższym kapitale kulturowym częściej obserwuje się świadome ograniczanie ekspozycji dzieci na media cyfrowe oraz większy nacisk na aktywności wspierające rozwój emocjonalny, poznawczy i społeczny.
Równie istotna jest rola rodziców jako codziennych wzorców do naśladowania. Żyjemy w społeczeństwie ponormatywnym – doszło do zachwiania międzypokoleniowej równowagi oraz sposobu kształtowania wzorców.
Dzieci uczą się przede wszystkim przez obserwację, a ich zachowania odzwierciedlają schematy obecne w otoczeniu domowym. Jak celnie zauważa Kulkarni: „Zanim rodzice zaczną martwić się o to, jak ich dzieci korzystają ze smartfonów, powinni najpierw przyjrzeć się temu, jak robią to sami.”
Jeśli dziecko widzi rodzica stale wpatrzonego w ekran telefonu – podczas posiłków, rozmów czy wspólnego spędzania czasu – zaczyna postrzegać takie zachowanie jako normę. W ten sposób kształtują się nie tylko konkretne nawyki, ale także relacje, w których technologia staje się narzędziem dystansu, zamiast budować poczucie bliskości.
W badaniach Putry i Rahmawati (2019) zwraca się uwagę na niepokojącą tendencję polegającą na zastępowaniu obecności i uwagi rodzica ekranem smartfona. „Rola rodziców jest dziś coraz częściej zastępowana przez smartfony, które – przynajmniej w teorii – mają pełnić funkcję towarzyszy zabawy” – zauważają autorzy.
Zamiast wspólnej zabawy, rozmowy czy czytania książek, dziecko otrzymuje telefon, by „zająć się sobą”, a rodzic może w tym czasie zająć się swoimi obowiązkami lub po prostu odpocząć. Takie podejście, choć często wynika z przemęczenia lub braku świadomości, w dłuższej perspektywie może prowadzić do osłabienia więzi rodzinnych i deficytów emocjonalnych u dziecka.
Wiem, wielu z was powie: nie mam czasu – praca, kredyt, zobowiązania. My jako rodzina też jesteśmy w takiej sytuacji. Naprawdę. I prawdopodobnie – tak jak u was – mamy pełne skrzynie zabawek, którymi dzieci się nie chcą bawić. A wiecie dlaczego? Bo trzeba im pokazać, jak to robić.
Zejdźcie do parteru, na podłogę. Weźcie jakąkolwiek zabawkę – ruszy od razu lawina pomysłów. Dzieci chcą się z wami bawić. Naprawdę!
Ponadto, coraz więcej badań wskazuje na to, że brak jasnych zasad i granic dotyczących korzystania z technologii w domu wpływa na trudności w samokontroli i koncentracji u dzieci. W rodzinach, w których panuje chaos medialny – brak wspólnych posiłków, obecność włączonych ekranów przez większość dnia, korzystanie z telefonu w łóżku – dzieci mają trudności z regulacją swoich potrzeb i emocji. Tymczasem eksperci zgodnie podkreślają, że to właśnie rodzicielska obecność, konsekwencja i zaangażowanie stanowią najlepsze narzędzie do kształtowania zdrowych relacji z technologią.
W świecie, w którym można by sparafrazować słowa piosenki zespołu Bajm – szyby niebieskie, od światła smartfonów i wszechobecnych bodźców cyfrowych – konieczne jest zatem nie tylko edukowanie dzieci, ale przede wszystkim wspieranie dorosłych. Rodziców i opiekunów – w rozwijaniu świadomości medialnej, umiejętności zarządzania własnym czasem ekranowym oraz budowaniu odpowiedzialnego stylu życia rodzinnego, w którym technologia pełni funkcję wspomagającą, a nie dominującą.
„Złoty wiek” dziecka – czyli wiek krytyczny dla rozwoju mózgu, emocji i osobowości
Pierwsze lata życia dziecka, zwłaszcza okres między 1. a 5. rokiem życia, określane są w literaturze jako tzw. „złoty wiek” – czas niezwykle intensywnego rozwoju mózgu, emocji, zdolności poznawczych oraz kształtowania podstawowych cech osobowości i relacji społecznych. To właśnie w tym okresie, w umyśle dziecka powstaje milion połączeń neuronowych na sekundę.
Dzieci chłoną informacje z otoczenia z niezwykłą łatwością, wykazując naturalną ciekawość świata i ogromną plastyczność neuronalną. Jak trafnie zauważają Putra i Rahmawati:
„Kiedy dzieci znajdują się w ‘złotym wieku’, przyswajają informacje wyjątkowo szybko. Stają się doskonałymi naśladowcami […] i właśnie wtedy kształtują się fundamenty ich charakteru, osobowości oraz zdolności poznawczych”.
Dziecko w tym wieku uczy się poprzez działanie, zabawę, kontakt fizyczny i emocjonalny z opiekunami oraz przez obserwację codziennych sytuacji. To właśnie te naturalne interakcje – z rodzicami, rówieśnikami i światem przyrody – stanowią fundament dla rozwoju języka, empatii, regulacji emocji, koordynacji ruchowej oraz zdolności poznawczych.
Każde doświadczenie – nawet najprostsze, jak spacer, układanie klocków, wspólne czytanie czy rozmowa – odgrywa istotną rolę w budowaniu struktur mózgowych i trwałych schematów zachowań.
Niestety, to również czas, kiedy dzieci – im szybciej, tym lepiej (według niektórych) – trafiają do placówek: żłobków i przedszkoli. A te, choć pełne zabawek i planów zajęć, nierzadko wpływają negatywnie na sferę poznawczą i emocjonalną maluchów.
A przecież dziś oboje rodzice mogą skorzystać z urlopów wychowawczych – spróbujcie się „wymienić” rolami opiekunów. To naprawdę najlepsza inwestycja, jaką możecie sobie i swoim dzieciom zafundować na starość. (Waszą, rzecz jasna). A widok opiekuna z przedszkola z nosem w smartfonie? Bezcenny.
Niestety, coraz częściej ten kluczowy czas w życiu dziecka zostaje zakłócony przez nadmierną ekspozycję na technologie cyfrowe – zwłaszcza smartfony i tablety. Wprowadzenie tych urządzeń w zbyt wczesnym wieku, bez odpowiedniego nadzoru i umiaru, może prowadzić do szeregu negatywnych konsekwencji.
Dzieci pozbawione bodźców płynących z realnego świata, a skupione na biernym odbiorze treści ekranowych, wykazują opóźnienia w rozwoju mowy, trudności z koncentracją, obniżoną aktywność fizyczną i ograniczoną zdolność do twórczej zabawy.
A wszystkie te obszary rodzice próbują później kompensować – zapisując dzieci na zajęcia dodatkowe: z rysunku, taneczne, wycinankarskie, językowe, sensoryczne, motoryczne… Naprawdę jest w czym wybierać.
Taki to nasz paradoks wychowawczy, prawda? A przecież wystarczy usiąść. Pobawić się. Poczytać. Praca nie zając…
A gdzie będziecie szukać straconego czasu?

Nadmierne korzystanie ze smartfonów prowadzi do zaburzeń w obszarze socjalizacji – dzieci częściej przejawiają zachowania wycofane lub impulsywne, trudniej im nawiązywać i utrzymywać relacje z rówieśnikami, a także gorzej radzą sobie z frustracją i koniecznością odroczenia ewentualnej nagrody.
Takie skutki zostały potwierdzone w licznych badaniach neuropsychologicznych, które wskazują, że nadmiar bodźców cyfrowych w pierwszych latach życia wpływa negatywnie na rozwój kory przedczołowej – obszaru mózgu odpowiedzialnego m.in. za planowanie, samokontrolę i empatię.
Proszę wybaczyć porównanie, ale czasami mam wrażenie, że współcześni ludzie przywiązują znacznie większą wagę do procesu socjalizacji zwierząt – psów, koni, kotów – niż… ludzi. I nie, nie mam z tym problemu. Sam jestem miłośnikiem zwierząt i wiem, jak ważne jest odpowiednio socjalizowane zwierzę, które często trafia do naszego domu z hodowli, oderwane od stada. Takie zwierzę jest po prostu bezpieczne dla otoczenia. Z dziećmi jest bardzo podobnie.
Wystarczy otworzyć najpopularniejsze portale informacyjne, by przeczytać artykuły, w których młode pokolenie aż krzyczy: „Zaopiekujcie się mną. Tu jestem.” – i wyciąga nóż, hejtuje, bije, poniża. Bo nikt go wcześniej nie nauczył inaczej, bo nikt go nie zauważył, nie przytulił.
Niestety, naszym dzieciom nierzadko „fundujemy” podobny poziom emocjonalnego wykluczenia. A jeśli nie będziemy dbać o rozwój tej sfery, przyszłe pokolenia będą naprawdę gotowe do życia w zamkniętych kapsułach i komunikowania się wyłącznie za pomocą technologii do przesyłania dźwięku i obrazu.
Nie zapominajmy: człowiek jest istotą społeczną. I potrzebuje drugiego człowieka.
Chciałbym podkreślić po raz kolejny, że nie jestem wrogiem technologii. Technologia sama w sobie nie stanowi zagrożenia dla rozwoju dziecka – wiele zależy od kontekstu, treści oraz sposobu jej użycia.
Jednak to właśnie w „złotym wieku” konieczne jest zachowanie szczególnej ostrożności, ponieważ każde zaniedbanie lub nieprzemyślana decyzja mogą mieć długofalowe konsekwencje.
Zbyt wczesne, niekontrolowane i pozbawione sensownego celu korzystanie z technologii może trwale wpłynąć na to, jak dziecko będzie się uczyć, czuć i budować relacje przez całe życie.
Z tego względu eksperci rekomendują, aby dzieci do 2. roku życia w ogóle nie miały kontaktu z ekranami, a w wieku 2–5 lat czas ekranowy nie przekraczał jednej godziny dziennie – i to wyłącznie w towarzystwie dorosłego, który będzie przewodnikiem po świecie cyfrowym, a nie biernym obserwatorem.
Kluczowe jest, aby to rzeczywiste, pełne zaangażowania relacje i aktywności dominowały w tym wyjątkowo ważnym okresie życia dziecka.
Rekomendacje: jak korzystać z technologii, by nie stracić dziecka z oczu i serca
W świetle przedstawionych powyżej badań oraz przytoczonych obserwacji dotyczących wpływu smartfonów na rozwój dzieci – szczególnie w wieku przedszkolnym – konieczne staje się podejmowanie świadomych działań profilaktycznych.
Poniżej zebrałem, w sposób możliwie syntetyczny, zestaw zaleceń, które dotyczą zarówno rodziców i opiekunów, jak i nauczycieli oraz instytucji odpowiedzialnych za wychowanie i edukację.
Rekomendacje te opierają się na aktualnych wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) oraz wynikach badań naukowych:
- Ograniczenie czasu ekranowego zgodnie z zaleceniami WHO
Oczywiście można mieć różne zdanie na temat tego, co zaleca Światowa Organizacja Zdrowia. Niemniej WHO jasno wskazuje, że dzieci w wieku od 2 do 5 lat powinny spędzać przed ekranem nie więcej niż 1 godzinę dziennie – i to wyłącznie w towarzystwie dorosłego.
Czas ekranowy powinien być wykorzystany w sposób interaktywny i edukacyjny, a nie jako bierna rozrywka. Dzieci poniżej 2. roku życia nie powinny mieć kontaktu z ekranami w ogóle. Zbyt długie przebywanie przed urządzeniami mobilnymi wiąże się z ryzykiem opóźnień rozwojowych, zaburzeń snu, nadwagi oraz osłabienia więzi społecznych i emocjonalnych.
- Angażowanie dzieci w aktywności społeczne i ruchowe jako alternatywa
Aktywna zabawa z rówieśnikami, kontakt z przyrodą, zajęcia ruchowe i kreatywne – takie jak rysowanie, lepienie, budowanie czy śpiewanie – są niezastąpione w rozwoju motorycznym, emocjonalnym i społecznym dziecka.
Takie działania nie tylko ograniczają czas biernej rozrywki, ale również uczą współpracy, empatii, cierpliwości oraz samoregulacji.
Tworzenie przestrzeni do aktywności fizycznej i interakcji społecznych jest szczególnie ważne w czasach, gdy dzieci coraz częściej spędzają czas w cyfrowej izolacji – przed ekranem, a nie z drugim człowiekiem.
Bo przecież bieganie po kałużach wciąż nie wymaga abonamentu, prawda?
- Świadome modelowanie zachowań przez rodziców i opiekunów
Dzieci naśladują dorosłych – jeśli widzą rodziców stale z telefonem w dłoni, same zaczynają traktować ekran jako naturalne przedłużenie codzienności.
Dlatego tak ważne jest dawanie przykładu: odkładanie telefonu podczas posiłków, rozmów, wspólnych zabaw, a także aktywne uczestnictwo w codziennym życiu dziecka. To nie zakazy, ale autentyczna postawa dorosłych kształtuje zdrowe nawyki medialne u dzieci.
Bo jak mamy nauczyć dziecko odłożyć telefon, jeśli sami robimy z niego cyfrowe sztućce do rosołu? Jeśli przy każdej okazji „publikujemy” nasze dzieci w cyfrowym świecie?
- Edukacja rodziców z zakresu bezpiecznego korzystania z technologii
Wielu rodziców wciąż nie zdaje sobie sprawy ze skali i rodzaju zagrożeń, jakie niesie ze sobą nadmierne lub niewłaściwe korzystanie z technologii przez dzieci. Dlatego tak potrzebne są kampanie edukacyjne, warsztaty i poradniki, które wspierają dorosłych w tworzeniu domowych zasad korzystania z mediów, selekcji odpowiednich treści oraz budowaniu relacji opartych na obecności i zaangażowaniu. Bo tylko świadomy dorosły jest w stanie wprowadzić dziecko w cyfrowy świat w sposób bezpieczny i zrównoważony. A przecież nie chcemy wychować dzieci, które wiedzą, jak zrobić reelsa, ale nie potrafią zawiązać buta, prawda?
Na koniec nie chcę Was straszyć, moralizować ani odbierać Wam przyjemności z technologii – sam ją lubię i używam. Ale im dłużej się temu przyglądam, tym bardziej mam wrażenie, że albo to my nauczymy dzieci korzystać z technologii, albo technologia nauczy je żyć bez nas.
Smartfon nie musi być wrogiem. Ale jeśli będzie jedynym przyjacielem dziecka –to Huston, mamy problem.
Dzieci nie potrzebują idealnych rodziców. Potrzebują obecnych, uważnych i odważnych dorosłych, którzy potrafią powiedzieć: „Okej, odkładam telefon. Gramy w memo?”. Bo wiecie… bateria w tablecie się kiedyś wyczerpie. A relacja z dzieckiem – jeśli ją naładujecie – trzyma naprawdę długo.
Bibliografia:
Baharin, Nurul Syazana Samsul, et al. „Emotional Intelligence among Children with Smartphone.” Proceedings of the 7th International Conference on Arts and Humanities, vol. 7, no. 1, 2020, pp. 46–51. www.tiikmpublishing.com/data/conferences/doi/icoah/23572744.2020.7106.pdf.
Jiménez-Morales, Mònika, et al. „Childhood Use of Mobile Devices: Influence of Mothers’ Socio-Educational Level.” Comunicar, vol. 28, no. 64, 2020, pp. 19–26, doi:10.3916/C64-2020-02.
Kulkarni, Prashant Baburao, and Anuradha Mhaske. „Habit of Smartphone Usage and Its Impact on Behavior among Under Five Children as Perceived by Parents.” International Journal of Science and Healthcare Research, vol. 7, no. 3, 2022, pp. 56–58. ijshr.com/IJSHR_Vol.7_Issue.3_July2022/IJSHR10.pdf.
Putra, I Dewa Alit Dwija, and Fitri Rahmawati. „Educating Smartphone Use in Early Childhood, Through Designing Parenting Books Illustrations.” Proceedings of the 6th Bandung Creative Movement International Conference, 2019, www.neliti.com/publications/293196/educating-smartphone-use-in-early-childhood-through-designing-parenting-books-il.