Lęk jest jedną z podstawowych emocji pojawiających się już we wczesnym dzieciństwie. Około szóstego do dwunastego miesiąca życia dziecko zaczyna przejawiać pierwsze oznaki tej emocji, często w reakcji na nieznajome twarze, nowe bodźce czy nieoczekiwane zmiany w otoczeniu. Wraz z rozwojem układu nerwowego oraz systemów odpowiedzialnych za regulację stresu, takich jak oś podwzgórze–przysadka–nadnercza, a także na skutek doświadczeń emocjonalnych i jakości relacji z opiekunami, lęk stopniowo przybiera coraz bardziej złożone formy.
Faza / wiek | Zjawiska związane z lękiem / strachem | Jak mogą działać rodzice |
---|---|---|
Niemowlęctwo (0–6 miesięcy) | Reakcje gwałtowne na hałasy, odruch Moro, nagłe bodźce — raczej odruchowe reakcje stresowe niż lęk w dojrzałym sensie | Zapewniać spokojne otoczenie, ograniczać nagłe bodźce, reagować czułością i bliskością, aby budować poczucie bezpieczeństwa. |
6–12 miesięcy | Pojawia się lęk przed nieznajomymi. Dzieci zaczynają rozróżniać znajome od obcych. Uczą się interpretować emocje dorosłych na podstawie ich wyrazu twarzy. | Być obecnym w nowych sytuacjach, dawać dziecku czas na oswojenie się z obcymi, wspierać je swoim spokojem i zapewniać poczucie bezpieczeństwa. |
Około 1 roku i później | Dziecko potrafi używać twarzy dorosłych jako wskazówki (social referencing). Pojawia się lęk separacyjny i obawa przed oddzieleniem od opiekuna. | Stopniowo oswajać dziecko z rozłąką, wprowadzać krótkie, przewidywalne rozstania, żegnać się w sposób spokojny i konsekwentny, wzmacniać poczucie zaufania. |
W wieku około 2 lat (24–30 miesięcy) | Pojawiają się bardziej wyraziste lęki: ciemności, potwory, hałasy, zmiany w otoczeniu. Dziecko zaczyna myśleć symbolicznie i przewidywać zdarzenia. | Rozmawiać o lękach dziecka, nazywać emocje, korzystać z bajek terapeutycznych i zabawy symbolicznej, wprowadzać rytuały dające poczucie bezpieczeństwa (np. lampka nocna, ulubiona zabawka). |
Zagadnienie lęku i jego rozwoju zostało szeroko omówione w psychologii i pedagogice. W wielu ujęciach pojawia się rozróżnienie między lękiem a strachem, które różnią się zarówno genezą, jak i charakterem przeżywania. W tym miejscu jednak, jako autorka bajek terapeutycznych, nie chcę zagłębiać się w terminologiczne niuanse ani w teoretyczne modele klasyfikacji emocji. Moim celem jest pokazanie znaczenia, jakie literatura dziecięca może mieć w pomaganiu dziecku w zrozumieniu, wyrażaniu i stopniowym oswajaniu emocjonalnego napięcia.
Lęk pojawia się w wielu codziennych sytuacjach, takich jak pierwsze dni w przedszkolu, rozłąka z rodzicem, ciemne pomieszczenia, burza za oknem czy wizyta u lekarza. Dziecko, które nie dysponuje jeszcze wystarczającymi narzędziami językowymi i poznawczymi, by precyzyjnie opisać swoje emocje, może doświadczać lęku jako przeżycia bardzo intensywnego, przytłaczającego, a w skrajnych przypadkach wręcz traumatyzującego.
Współczesna pedagogika podkreśla, że zadaniem dorosłych nie jest eliminowanie trudnych emocji z życia dziecka, ale wspieranie go w ich rozpoznawaniu, nazywaniu i przepracowywaniu. Lęk nie jest czymś negatywnym samym w sobie, lecz naturalnym i potrzebnym mechanizmem adaptacyjnym. Kluczowe jest jednak, by dziecko miało dostęp do narzędzi umożliwiających jego bezpieczne przeżycie i zrozumienie. Literatura dziecięca może stanowić jedno z takich narzędzi.

Bajki i opowiadania tworzą przestrzeń symbolicznego dialogu z własnymi emocjami. Dziecko odnajduje w nich postacie, które przeżywają podobne trudności, rozpoznaje znane sobie sytuacje i lęki, a przy tym otrzymuje propozycje rozwiązań. Jak pisze Alicja Ungeheuer-Gołąb, literatuę dziecięca od samego początku miała charakter wspierający i wychowawczy, rozwijała się równolegle z naukami o wychowaniu i przez dekady stanowiła przestrzeń kształtowania osobowości dziecka. Przestrzeń ta, jak podkreśla autorka, nie ogranicza się do przekazu edukacyjnego, ale pełni także funkcję emocjonalno-symboliczną, stwarzając dziecku warunki do rozwoju w bezpiecznym, literackim świecie odniesień i znaczeń.
Z mojej perspektywy jako autorki bajek terapeutycznych, współczesne dzieci nie byłyby w stanie w pełni zrozumieć powagi doświadczeń emocjonalnych, które były udziałem ich rówieśników sprzed kilkunastu czy kilkudziesięciu lat. Każde pokolenie dzieci wnosi własny zestaw lęków, wynikających z przemian społecznych, technologicznych i kulturowych. Dlatego tak ważne jest, aby literatura dziecięca dostosowywała się do tych zmian, pozostając bliska codziennemu doświadczeniu małego czytelnika. Tylko wtedy może skutecznie wspierać dziecko w przechodzeniu przez trudne emocje i pomagać mu budować wewnętrzną odporność.
Dlaczego warto oswajać lęk
Jako rodzice powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, że lęk, który nie zostanie przez nas rozpoznany, a następnie przepracowany wspólnie z dzieckiem, nie zniknie samoistnie. Może natomiast stopniowo się pogłębiać i wpływać negatywnie na wiele obszarów życia dziecka. W dłuższej perspektywie może to prowadzić do wycofania się z relacji rówieśniczych, trudności adaptacyjnych w środowisku przedszkolnym lub szkolnym, a także do występowania objawów psychosomatycznych, problemów z koncentracją czy obniżonego poczucia własnej wartości.
Dziecko, które nie potrafi rozpoznać i nazwać tego, co czuje, zaczyna unikać sytuacji wywołujących niepokój. Unikanie z kolei prowadzi do utrwalania schematów lękowych, które coraz mocniej ograniczają jego rozwój emocjonalny i społeczny. W ten sposób, w dużym uproszczeniu, zamyka się tak zwany „krąg lęku”. Może on trwać latami, narastać, a w niektórych przypadkach prowadzić do bardzo trudnych sytuacji, których wielu rodziców woli sobie nawet nie wyobrażać.
Jeśli czujecie, że nie jesteście w stanie samodzielnie pomóc swojemu dziecku w przepracowaniu lęku, nie wahajcie się sięgnąć po pomoc. Nie chodzi o to, by od razu rozpoczynać wędrówkę po poradniach i specjalistach. W pierwszej kolejności warto zatrzymać się i spojrzeć na siebie, ponieważ pomoc często znajduje się naprawdę blisko. Jesteście dla swoich dzieci najważniejszymi dorosłymi i to właśnie Wy możecie stać się ich pierwszymi i najbardziej wiarygodnymi towarzyszami w przeżywaniu emocji.
Nie zamiatajcie napięć lękowych pod dywan i nie chowajcie ich do szafy z nadzieją, że same znikną. Tak się nie stanie. Lęk nie może być pomijany, ignorowany ani ośmieszany. Potrzebuje bezpiecznej przestrzeni, w której może zostać zauważony, nazwany i oswojony. Potrzebuje emocjonalnej przystani, do której może przycumować, by z czasem się rozpłynąć.
Literatura dziecięca tworzy właśnie taką przystań. Dzięki opowieściom, symbolom i postaciom bliskim emocjonalnie dziecko może skonfrontować się ze swoimi przeżyciami w sposób łagodny i zrozumiały. Jeśli czytacie dzieciom regularnie, prawdopodobnie zauważyliście, że niektóre fragmenty, a czasem całe książki, wywołują u nich szczególne emocje. Są im w jakiś sposób bliskie. Warto wtedy pytać o ich przemyślenia, zatrzymywać się przy ważnych momentach, rozmawiać o tym, co czują.
Czytanie historii o emocjach, a zwłaszcza o lęku, pozwala dziecku przyjrzeć się tym emocjom z bezpiecznego dystansu. Umożliwia przepracowanie ich najpierw w wyobraźni, zanim pojawi się potrzeba działania w rzeczywistości.
Anna Perzyńska zauważa, że aktywne czytanie może być formą autoterapii. Jej zdaniem „życie w słowach” umożliwia nie tylko zrozumienie własnych emocji, lecz także ich przemianę. Literatura staje się w ten sposób narzędziem, które wspiera rozwój emocjonalny dziecka i pomaga budować wewnętrzną równowagę oraz odporność psychiczną.
Dziecko, które potrafi rozpoznać i nazwać swoje uczucia, zyskuje poczucie wpływu na własne życie. Świadomość tego, co się z nim dzieje w trudnych chwilach, umożliwia podejmowanie decyzji oraz świadome reagowanie, zamiast uciekania od problemów. Taka umiejętność, rozwijana między innymi poprzez kontakt z literaturą, przekłada się na większą odwagę w codziennych sytuacjach oraz na zdrowsze sposoby radzenia sobie z emocjonalnymi wyzwaniami. Zdolność ta okazuje się przydatna nie tylko w dzieciństwie, lecz również w dorosłym życiu.
Mechanizmy literackie wspierające dziecko w radzeniu sobie z lękiem
Literatura dziecięca, która podejmuje temat lęku, opiera się na kilku sprawdzonych mechanizmach narracyjnych. Dzięki nim dziecko może bezpiecznie wejść w trudne emocje i wyjść z tej podróży wzmocnione.
Bohater bliski dziecku
Jednym z najważniejszych elementów skutecznej literatury wspierającej jest postać bohatera, z którym dziecko może się utożsamić. Taki bohater nie jest idealny ani wszechmocny. Przeciwnie – ma wątpliwości, lęki, bywa nieporadny. To właśnie jego niedoskonałość sprawia, że staje się wiarygodny i bliski młodemu czytelnikowi.
Zapewne znacie Franklina, bohatera popularnej serii książek Paulette Bourgeois. W jednej z nich Franklin boi się ciemności, mimo że jego przyjaciele już nie doświadczają takiego lęku. Dziecko, czytając tę historię, towarzyszy Franklinowi w drodze do oswojenia trudnej emocji – od poczucia wstydu i unikania trudności, przez przyznanie się do lęku, aż po konstruktywne działanie. Mały czytelnik widzi w ten sposób, że odwaga nie jest cechą wrodzoną, lecz procesem, który każdy może przejść.
Jeśli podczas czytania zauważycie, że wasze dziecko zaczyna się niepokoić lub bać, warto zrobić przerwę i porozmawiać. Można wspólnie zastanowić się, co się dzieje. Czasem pomocne bywa także zdradzenie zakończenia historii, żeby ułatwić dziecku dalszą lekturę. Najważniejsze jednak, żeby być w tej opowieści razem. Audiobook nie zastąpi bliskości, którą daje wspólna, czuła obecność przy czytaniu.
Alicja Ungeheuer-Gołąb zauważa, że już w literaturze dziecięcej XIX wieku bohater nie był jedynie wzorem moralnym. Był uczestnikiem procesu edukacyjnego. Sam się rozwijał, przechodził przemiany i uczył się razem z czytelnikiem.
Bezpieczna przestrzeń narracyjna
Dla dziecka szczególnie ważne jest to, że historia kończy się dobrze. Nawet jeśli w trakcie lektury pojawiają się napięcie, niepewność czy nawet wyraźne niebezpieczeństwo, opowieść finalnie prowadzi do rozwiązania, które daje dziecku poczucie nadziei i emocjonalnego bezpieczeństwa. Taki literacki zabieg ma ogromne znaczenie terapeutyczne, ponieważ pozwala dziecku na symboliczne przeżycie i przećwiczenie lęku w warunkach całkowicie bezpiecznych. Dziecko wie, że nic złego się nie stanie, a to zmniejsza wewnętrzne napięcie i poziom stresu.
Alicja Baluch opisuje ten mechanizm jako oswajanie świata poprzez sztukę – czyli właśnie poprzez literaturę. Dzięki opowieściom możliwe jest doświadczenie trudnych emocji w formie metaforycznej, co pozwala nie tylko je wyrazić, ale również odnaleźć sens w przeżyciu. Pozytywne, harmonijne zakończenie opowieści przywraca poczucie równowagi i porządku, których tak bardzo potrzebują małe dzieci, szczególnie wtedy, gdy w rzeczywistości doświadczają chaosu lub zmian.
W takim ujęciu literatura spełnia nie tylko funkcję edukacyjną, ale także funkcję kompensacyjną. Daje dziecku poczucie wpływu i sprawczości w obszarach, gdzie na co dzień tego wpływu może nie mieć – na przykład w sytuacjach rozłąki z rodzicem, nagłych zmian czy konieczności przystosowania się do nieznanych warunków.
Symbolika jako narzędzie oswajania lęku
Dziecięce lęki bywają trudne do nazwania – a czasem również nieuświadomione. Dziecko może odczuwać napięcie, niepokój czy nawet przerażenie, ale nie potrafi jeszcze ubrać tych przeżyć w słowa. Właśnie dlatego literatura posługuje się symbolami, które pozwalają dziecku zobaczyć własny lęk w formie metaforycznej, a więc bezpiecznej i przystępnej.
Ciemność, burza, potwory pod łóżkiem czy olbrzym w lesie – to tylko niektóre z klasycznych figur literackich, które od lat służą do obrazowania dziecięcych obaw. Ich siła tkwi w tym, że pozwalają mówić o strachu bez konieczności bezpośredniej konfrontacji z jego źródłem. Zamiast mówić „boję się rozstania z mamą”, dziecko słucha opowieści o zagubionym niedźwiadku. Zamiast „boję się, że sobie nie poradzę”, poznaje potwora, który powątpiewa w jego siły. I to wystarczy, by rozpocząć proces oswajania emocji.
Anna Czabanowska-Wróbel zauważa, że symbolika w literaturze dziecięcej działa jak przesłona. To coś w rodzaju ochronnego filtra, przez który dziecko może spojrzeć na rzeczywistość w sposób mniej bolesny, a jednocześnie bardziej zrozumiały. Lęk zostaje przedstawiony w łagodnej, często baśniowej formie, co czyni go mniej groźnym, mniej przytłaczającym. Cały proces przebiega nienachalnie, nieinwazyjnie, ale – co najważniejsze – jest głęboko skuteczny.
Dla przykładu, w bajkach terapeutycznych obawa przed rozłąką może zostać pokazany jako mały niedźwiadek zagubiony w lesie, a trwoga przed oceną – jako szeptający potwór, który podważa wiarę dziecka we własne możliwości. Symboliczne przedstawienie problemu nie tylko ułatwia rozmowę, ale także zmniejsza jej ładunek emocjonalny. Dziecko czuje się bezpieczniej, może opowiedzieć o swoich uczuciach, wskazując na postać z bajki, a nie mówiąc od razu o sobie.
Rozwiązanie jako wzorzec postępowania
W każdej dobrej książce terapeutycznej przychodzi taki moment, który staje się przełomem – bohater nie ucieka już od lęku, nie wypiera go, nie udaje, że go nie ma. Zamiast tego szuka sposobu, by się z nim zmierzyć. Co ważne, nie chodzi tu o żadne cudowne ozdrowienie ani magiczne zniknięcie problemu. Chodzi o pokazanie dziecku konkretnych strategii, z których ono również może skorzystać.
Rozmowa, przyznanie się do strachu, szukanie pomocy, zmiana myślenia – to wszystko są realne, dostępne dziecku sposoby reagowania. Gdy widzi je u bohatera literackiego, nie tylko uczy się, że obawy można przezwyciężyć, ale też zaczyna rozumieć, że nie jest w tym sam.
Tego typu historie oparte są na modelowaniu zachowań, czyli znanej technice psychologicznej, która polega na uczeniu się poprzez obserwację. Dziecko nie musi doświadczyć czegoś w rzeczywistości, by zbudować wokół tego schemat działania. Wystarczy, że zaobserwuje to w opowieści – u bohatera, który początkowo był bezradny, a potem znalazł sposób, by sobie poradzić. To działa na poziomie nieświadomym, ale bardzo głęboko zapisuje się w emocjonalnej pamięci dziecka.
Anna Perzyńska trafnie pisze, że bajki mogą stanowić formę próbnej egzystencji. Dziecko przeżywa różne emocje najpierw w wyobraźni, w literackiej rzeczywistości, która jest kontrolowana i bezpieczna. Dopiero potem, gdy przyjdzie mu się zmierzyć z prawdziwym światem, może sięgnąć po te wewnętrzne wzorce, które zostały utrwalone podczas czytania.
Świetnym przykładem jest opowieść, w której bohater boi się zasypiać i każda noc wiąże się dla niego z ogromnym napięciem. W końcu decyduje się zbudować sobie „kapsułę bezpieczeństwa” z koca i małej lampki. Ta mała zmiana sprawia, że zaczyna czuć się pewniej. I właśnie takie rozwiązanie dziecko może od razu zastosować we własnym pokoju. Może położyć obok siebie ulubioną zabawkę, zapalić nocną lampkę, zbudować własną „fortecę odwagi”. To nadaje mu poczucie sprawczości, wzmacnia przekonanie, że może działać, a nie tylko biernie poddawać się emocjom.
Dzięki takim historiom dziecko uświadamia sobie, że ma wpływ na swoje przeżycia. Nawet jeśli nie może zmienić wszystkiego dookoła, może zmienić sposób, w jaki reaguje na trudność. A to pierwszy krok do budowania trwałej odporności psychicznej.
Przykłady książek, które uczą odwagi
Na rynku wydawniczym, zarówno w literaturze klasycznej, jak i popularnej, także tej dostępnej w sieciach handlowych takich jak Biedronka , coraz częściej pojawiają się pozycje, które oprócz walorów rozrywkowych niosą głębokie przesłanie emocjonalne i rozwojowe. Wspierają one dzieci w rozumieniu siebie, oswajaniu lęków i budowaniu odwagi. Oto kilka przykładów, które szczególnie zasługują na uwagę:
„Franklin boi się ciemności” – strach, który można nazwać
Ta znana historia autorstwa Paulette Bourgeois pokazuje, że nawet ktoś odważny i lubiany, jak sympatyczny żółw Franklin, może czegoś się bać. W tym przypadku – ciemności.
To bardzo ważny przekaz dla dzieci: strach jest naturalny, dotyka każdego i nie czyni nikogo gorszym. Opowieść uczy, że mówienie o swoich lękach to nie słabość, lecz pierwszy krok do ich oswojenia. Gdy Franklin otwarcie rozmawia ze swoimi bliskimi o tym, co czuje, zaczyna rozumieć, że nie jest sam. To normalizuje trudne emocje i zmniejsza napięcie.

Zalecenie: Po lekturze tej książki warto zapytać dziecko, czego ono się boi. Nie oceniaj, nie spiesz się z radami. Wystarczy, że dasz przestrzeń na rozmowę. Możesz zaproponować wspólne narysowanie tego, co budzi obawy, to także forma oswajania emocji.
„Basia i upał w zoo” – emocje w codziennym doświadczeniu
Książka z popularnej serii o Basi autorstwa Zofii Staneckiej ukazuje coś bardzo bliskiego dziecku: zmęczenie, frustrację i złość podczas pozornie przyjemnej sytuacji, jaką jest wycieczka do zoo.
To świetny przykład pokazujący, że nie każda emocja musi być „ładna”. Dzieci uczą się, że mogą równocześnie czuć ekscytację i irytację, a świat nie dzieli się tylko na „dobry” i „zły”. Dzięki tej opowieści łatwiej zrozumieć, że emocje nie są wrogami, tylko informacją o naszych potrzebach – w tym przypadku o potrzebie odpoczynku, chłodu czy zmiany planów.

Zalecenie: Warto rozmawiać z dzieckiem o tym, co robić, gdy czuje się zbyt zmęczone lub przegrzane. Można wspólnie wymyślić „plan awaryjny” na takie sytuacje – np. „tajne” słowo-klucz, które pozwala przerwać aktywność i odpocząć.
Bajki terapeutyczne – wsparcie emocjonalne w formie opowieści
Bajki terapeutyczne to szczególna kategoria książek, które koncentrują się na konkretnych lękach dziecięcych – takich jak separacja, ciemność, zmiana, ocena czy trudności ze snem. Dzięki prostym fabułom, metaforycznym rozwiązaniom i bezpośredniemu językowi docierają do dzieci na głębokim emocjonalnym poziomie.

Jako autorka bajek terapeutycznych wiem, jak ogromne znaczenie ma to, że dziecko może utożsamić się z bohaterem, który przeżywa podobny problem, i odkryć, że nie jest w swoich emocjach osamotnione. Moje doświadczenie pokazuje, że takie historie nie tylko normalizują przeżycia, ale też modelują konkretne strategie radzenia sobie z trudnościami oraz uczą, jak o nich mówić. Bajki stają się wówczas bezpieczną przestrzenią, w której dziecko może oswajać lęk i stopniowo budować odwagę.
Zalecenie: Wybierając bajkę terapeutyczną, dobierz ją do aktualnych emocjonalnych wyzwań dziecka. Przeczytajcie ją wspólnie, a potem zostaw przestrzeń na milczenie, dziecko może potrzebować czasu, by coś przemyśleć. Nie narzucaj interpretacji, ale bądź obecna i dostępna emocjonalnie. Jeśli dziecko samo zacznie mówić, po prostu słuchaj.
Dlaczego w mojej ocenie te książki są tak ważne?
Wszystkie wymienione przeze mnie książki mają jedną bardzo ważną cechę, mianowicie pokazują, że emocje można przeżyć, zrozumieć i oswoić. Są jak latarka w ciemnym pokoju: nie usuwają problemu, ale rozpraszają jego cień i pozwalają dziecku zobaczyć, że nie jest w nim samo.
To tylko niektóre z pozycji, które mam akurat na swojej półce i które wykorzystuję w pracy z dziećmi. Każda z nich wnosi coś wyjątkowego, a jednocześnie wszystkie razem tworzą spójną przestrzeń wsparcia. Dzięki nim mali czytelnicy nie tylko lepiej poznają siebie, ale też zyskują narzędzia, które zostają z nimi na długie lata.
W świecie pełnym niepokoju i zmian właśnie taka wewnętrzna mapa emocjonalna, budowana krok po kroku dzięki literaturze, może stać się dla dziecka najcenniejszym przewodnikiem.
Wartość wspólnego czytania
Zdaniem Alicji Baluch literatura dziecięca to przede wszystkim przekaz międzypokoleniowy. To nie tylko forma edukacji czy rozrywki, ale żywy most między światem dorosłego a światem dziecka. Wspólna lektura przestaje być jedynie wieczornym rytuałem, staje się emocjonalnym rytuałem obecności, czułym momentem bliskości, który ma potencjał budowania głębokiej relacji opartej na uważności, zaufaniu i empatii.
Dziecko, które słucha opowieści w obecności rodzica, czuje się widziane i słyszane. To nie jest tylko kwestia fizycznej obecności. To sygnał bezpieczeństwa, który pozwala maluchowi przeżywać nawet trudne emocje w poczuciu, że nie jest w tym sam. W takiej przestrzeni książka staje się pomostem emocjonalnym, łączy to, co czasem niewyrażalne, z tym, co zrozumiane i nazwane. A dorosły, nawet jeśli nie jest psychologiem, zaczyna pełnić rolę przewodnika po emocjach.
Zatrzymanie się przy trudnych fragmentach historii, zadanie pytania, wyjaśnienie niejasnych zachowań bohaterów, to wszystko uczy dziecko rozumienia własnych emocji. Pomaga przełożyć lęk, niepokój czy wstyd na konkretne słowa, które z kolei stają się narzędziem do dalszego dialogu.
Nie każde dziecko potrafi lub chce mówić wprost o tym, co czuje. Czasem łatwiej mu powiedzieć „Franklin się boi” niż przyznać „ja się boję”. I to jest w porządku. Wspólna lektura daje dziecku bezpieczną przestrzeń, w której może przeglądać się w losach bohatera jak w lustrze, nie ryzykując wstydu ani odrzucenia. To symboliczne przesunięcie perspektywy bywa nieocenione w rozmowie o trudnych emocjach.
Jednocześnie dorosły poprzez własną uważność i reakcje modeluje empatię. Pokazuje, że emocje nie są czymś wstydliwym, że można je pokazać i o nich mówić. Dziecko obserwuje to i przyswaja nie jako teorię, ale jako codzienną praktykę bliskości.
W dzisiejszym świecie, pełnym bodźców, ekranów i pośpiechu, wspólne czytanie staje się małą rewolucją. To czas zatrzymania, wyciszenia, prawdziwego bycia razem. Dla dziecka to sygnał: „Jestem ważny. To, co czuję, ma znaczenie. Mój dorosły jest tu naprawdę”.
Odwaga wzrasta małymi kroczkami
Literatura dziecięca nie działa jak czarodziejska różdżka. Nie usuwa lęku natychmiastowo ani nie zamienia dziecka w osobę pewną siebie po jednej lekturze. Jej działanie jest subtelne, wielowarstwowe i często niewidoczne od razu. Ale to właśnie ta łagodność i powtarzalność sprawiają, że opowieści mają niezwykłą moc kształtowania wewnętrznych zasobów emocjonalnych dziecka.
Gdy dziecko słucha historii o bohaterze, który się boi, ale mimo to podejmuje działanie – zaczyna wewnętrznie przyswajać nową definicję odwagi. Uczy się, że odwaga nie oznacza braku strachu, ale gotowość do działania mimo lęku. Ta perspektywa przynosi dzieciom coś niezwykle ważnego – ulgę i akceptację. Pokazuje, że strach nie musi być powodem do wstydu, ale naturalną częścią życia, którą można stopniowo oswajać.
Każda historia, w której bohater konfrontuje się z trudnością, staje się dla dziecka symbolicznym zaproszeniem do pracy nad sobą. Każda rozmowa po lekturze, nawet krótka wymiana zdań na temat zachowania postaci czy wspólne zastanowienie się, co dzieje się w danym momencie – to mikro-kroki w kierunku większej samoświadomości emocjonalnej. I nawet jeśli dziecko nie wyrazi tego słowami, w jego wewnętrznej mapie emocji zaczynają pojawiać się nowe drogi. Tam, gdzie wcześniej była bezradność, pojawia się rozumienie. A tam, gdzie był chaos – pierwsze oznaki sprawczości.
W procesie budowania wewnętrznej siły nie chodzi o spektakularne zmiany. Odporność emocjonalna rodzi się w codziennych, drobnych doświadczeniach. Dziecko, które dzisiaj odważy się powiedzieć „boję się”, jutro może spróbować mimo wszystko. A pojutrze może odkryć, że to, co budziło lęk, przestaje mieć nad nim władzę.
Opowieść po opowieści, rozmowa po rozmowie – literatura wspiera rozwój odwagi. Pomaga nie tylko przetrwać trudne chwile, ale nadać im sens. Uczy, że nie chodzi o to, by się nie bać, ale o to, by umieć iść dalej mimo obaw.
To proces, który wymaga cierpliwości i obecności dorosłego, ale też zostawia trwały ślad. Dzieci zapamiętują obrazy, emocje, słowa, które w późniejszych latach – często zupełnie niespodziewanie – mogą powrócić i dać im siłę. W dorosłym życiu mogą sobie przypomnieć opowieść, która nauczyła ich, że strach nie musi być wrogiem, a każdy krok do przodu, choćby najmniejszy, ma znaczenie.
Refleksja na zakończenie
Literatura dziecięca to dla mnie znacznie więcej niż narzędzie edukacyjne czy pomoc w nauce czytania. Widzę w niej przestrzeń głębokiego rozwoju emocjonalnego, poznawczego i społecznego. To właśnie w książkach dziecko uczy się rozpoznawać swoje emocje, zdobywać odwagę, rozwijać empatię i stopniowo budować wewnętrzną mapę świata uczuć. W opowieściach odnajduje lustro własnych przeżyć oraz drogowskazy, które pomagają mu poruszać się po złożonej rzeczywistości relacji, napięć i radości.
Dobrze dobrana książka staje się czymś więcej niż tylko historią. Może być prawdziwym towarzyszem w trudnych chwilach, bezpiecznym azylem i emocjonalnym schronieniem. Z mojego doświadczenia jako autorki bajek terapeutycznych wiem, że systematyczna i czuła praca z dzieckiem od najmłodszych lat ma ogromne znaczenie. Ta praca powinna być wolna od ideologicznego ciężaru i cenzury. Potrzebuje autentyczności, otwartości i serca, które naprawdę chce być obecne.
Współczesne dzieci nie oczekują kolejnych bodźców technologicznych, lecz obecnych i zaangażowanych dorosłych. Takich, którzy naprawdę widzą, słyszą i czują. Niestety wielu rodziców, często nieświadomie, stawia życie zawodowe ponad rodzinne i traktuje wspólny czas z dzieckiem jako coś dodatkowego. Brak uwagi, emocjonalnej obecności i rozmowy pogłębia wtedy poczucie osamotnienia i lęku u dzieci. Prowadzi to do narastających trudności emocjonalnych, które mają konsekwencje nie tylko w dzieciństwie, ale również w dorosłym życiu.
Dlatego uważam, że warto sięgać po książki, które nie tylko bawią, ale też wspierają rozwój emocjonalny. Takie, które uczą wrażliwości, normalizują trudne emocje i pokazują sposoby ich przeżywania oraz oswajania. Dzięki nim młody czytelnik nie tylko poszerza swoją wiedzę, ale także zdobywa konkretne narzędzia do rozumienia siebie i innych. Wierzę, że książki mogą pomóc dziecku zrozumieć, że lęk nie musi zniknąć całkowicie, ale można mieć wpływ na to, jak sobie z nim poradzić i jaką drogę wybierze.
Literatur dziecięca jest dla mnie nie tylko teorią, lecz materią w codziennej praktyce wychowania emocjonalnego. Strona po stronie, rozmowa po rozmowie, książka staje się cennym i mądrym sojusznikiem w budowaniu odporności i wrażliwości dziecka.


Przy tworzeniu tego artykułu korzystałam nie tylko z własnych doświadczeń jako autorki bajek terapeutycznych, ale także z dorobku badaczy literatury dziecięcej i pedagogiki. Inspiracją były dla mnie prace Alicji Ungeheuer-Gołąb, Anny Perzyńskiej, Ryszarda Koziołka oraz Alicji Baluch, które w istotny sposób pogłębiają refleksję nad rolą literatury w rozwoju emocjonalnym dziecka.
autor: Justyna Nosorowska
Bibliografia:
- A. Ungeheuer-Gołąb, O związkach pedagogiki z literaturą dziecięcą w świetle sylwetki Stanisława Jachowicza, „Polska Myśl Pedagogiczna” 5 (2019).
- A. Perzyńska, Życie w słowach, czyli pożytki z aktywnego czytania, w: Humanistyka XXI wieku, nr 1(4)/2013.
- R. Koziołek, Maski czytania, w: M. Kisiel, M. Tramer (red.), Intymność wyrażona, Katowice 2006.
- A. Baluch, Literatura dla dzieci jako przestrzeń wczesnej edukacji, w: „Lubelski Rocznik Pedagogiczny”, T. XXXIX, z. 3 – 2020.