Jest 7 rano, a twój budzik nie chce przestać dzwonić. Wyłączasz go i w myślach wertujesz listę zadań. Ale najpierw musisz wstać, umyć się, ubrać, zjeść śniadanie, a potem lecieć do pracy, na zajęcia czy trening. Niby tego chcesz, a jednocześnie tak bardzo ci się nie chce. A może nie musisz nastawiać swojego budzika, bo ma paręnaście miesięcy i uruchamia się sam o piątej rano, by obudzić cię słodkim „mama, tata”. I znowu – tak bardzo ci się nie chce wstawać.
Ta codzienna scena pokazuje, jak trudno czasem o motywację. Nawet dorosły, który rozumie swoje obowiązki i cele, miewa dni, gdy brakuje mu energii do działania. Jeśli więc nam, dorosłym, tak często trudno znaleźć wewnętrzną siłę, to jak czuje się dziecko, które dopiero uczy się świata? Jak motywować dziecko bez presji, bez wzbudzania w nim lęku, poczucia winy czy stresu?
Dzieci w swoich pierwszych latach życia mierzą się z wyzwaniami, które dla nas są oczywiste: nauka chodzenia, mówienia, budowania relacji. Każde potknięcie to dla nich emocjonalne doświadczenie, często pełne frustracji i niepewności. Skąd więc mają czerpać motywację, by próbować dalej, mimo porażek? Odpowiedź wydaje się prosta – z relacji z rodzicami. To właśnie oni są dla dziecka pierwszym lustrem, w którym może zobaczyć własną wartość i sprawczość.
Jednak to, jak motywować dziecko bez presji, wymaga od dorosłego refleksji i uważności. Wspieranie nie oznacza wyręczania, a inspirowanie nie polega na stawianiu wymagań ponad siły. Chodzi raczej o obecność, akceptację i czułość, które budują poczucie bezpieczeństwa i wewnętrzną motywację dziecka. Dopiero wtedy rozwój staje się nie przymusem, lecz naturalną potrzebą odkrywania świata.
Dobra relacja, czyli jaka?
Na pierwszy ogień zdecydowałam się zrecenzować trzy książki, równie mądre, co urocze: „Na zawsze razem”, „Jesteś wyjątkowa” oraz „Kocham cię”, wszystkie autorstwa Mojo Giffin. Ten wybór nie jest przypadkowy. Po pierwsze: to jedne z pierwszych i zarazem ulubionych książeczek mojej córeczki. Po drugie: mimo wielokrotnego czytania wciąż nie mam ich dosyć, a to już o czymś świadczy. Po trzecie: wątek motywacji i budowania więzi z rodzicem został tu poprowadzony tak subtelnie, że dopiero po czasie uświadomiłam sobie, jak głęboko te opowieści uczą, jak motywować dziecko bez presji.
Historie Mojo Giffin są ciepłe, pełne prostych, lecz niezwykle mądrych gestów. Ich wartość polega na tym, że przesłanie o akceptacji i empatii działa nieinwazyjnie. Rodzic nie czuje się pouczany, ale zaczyna w naturalny sposób powtarzać mądre słowa, które usłyszał w książce razem z dzieckiem. Literatura dziecięca w tym ujęciu nie jest jedynie zbiorem bajek do snu, ale staje się narzędziem komunikacji między dorosłym a maluchem – wspólnym językiem miłości, czułości i wsparcia.
Dlaczego ta relacja jest tak ważna? Zgodnie z teorią przywiązania stworzoną przez Johna Bowlby’ego, więź między dzieckiem a rodzicem buduje tzw. wewnętrzny model operacyjny, który kształtuje sposób wchodzenia w relacje w dorosłym życiu. Dziecko, które czuje się bezpieczne i akceptowane, uczy się ufać, współpracować i szukać kontaktu z innymi. To dlatego, gdy pytamy, jak motywować dziecko bez presji, odpowiedź często brzmi: poprzez więź. Bliskość, obecność i przewidywalność rodzica tworzą fundament, na którym wyrasta wewnętrzna motywacja, poczucie bezpieczeństwa i ciekawość świata.
Jak więc budować taką relację? Kluczem może być komunikacja. Dobrym punktem wyjścia jest praca Marshalla Rosenberga, twórcy koncepcji Porozumienia bez Przemocy (ang. Nonviolent Communication – NVC). Rosenberg podkreślał, że rozmowa z dzieckiem powinna być nie tylko sposobem przekazywania informacji, lecz także aktem zrozumienia. Jego model opiera się na czterech krokach:
- Spostrzeżenie,
- Uczucia,
- Potrzeby,
- Prośba.
Ten schemat doskonale widać w książkach Mojo Giffin: dorosły bohater najpierw dostrzega emocje dziecka, potem je nazywa, rozumie jego potrzeby i dopiero wtedy reaguje. To subtelny, ale bardzo skuteczny sposób, jak motywować dziecko bez presji – bez przymusu, ocen i kar, a poprzez empatyczną obecność i czułą komunikację.
Relacja oparta na zaufaniu i zrozumieniu nie tylko wzmacnia więź, lecz także rozwija w dziecku poczucie sprawczości. Mały człowiek zaczyna wierzyć, że jego emocje są ważne, a błędy są nieodzowną częścią nauki. Wtedy pojawia się prawdziwa motywacja – ta, która płynie z wnętrza, a nie z lęku przed oceną. W tym sensie literatura dziecięca, o której pisze Grzegorz Leszczyński, staje się nie tylko środkiem wychowania, lecz także przestrzenią wspólnego doświadczania emocji i budowania empatii.
Dyskretna motywacja
Przejdźmy jednak do samej motywacji. Czy istnieje związek między relacją z rodzicem a wspominanym wcześniej „chceniem”? Okazuje się, że tak – i to bardzo głęboki. Badaczem, który szczególnie dużo uwagi poświęcił temu zagadnieniu, był Carl Rogers, twórca Podejścia Skoncentrowanego na Osobie (PCA). Jego koncepcja stała się jednym z filarów psychologii humanistycznej, a jednocześnie może stanowić odpowiedź na pytanie, jak motywować dziecko bez presji.
Rogers podkreślał, że dziecko rozwija się najbardziej w atmosferze pełnej akceptacji, autentyczności i empatii. Według niego tylko bezwarunkowa akceptacja rodzica pozwala dziecku otworzyć się na nowe doświadczenia, uczyć się z ciekawością, a nie ze strachu przed porażką. W takim środowisku nie ma potrzeby presji – bo motywacja nie jest zewnętrznym nakazem, lecz wewnętrznym pragnieniem rozwoju. To podejście, w którym rodzic nie jest „kontrolerem”, lecz towarzyszem, który wspiera i wierzy. Jak pisał sam Rogers:
„Uczeń, który akceptuje siebie, chętniej się uczy, lepiej współpracuje z rówieśnikami i jest mniej agresywny”.
Właśnie w tym miejscu idea Rogersa spotyka się z przesłaniem książek Mojo Giffin. Każda z jej opowieści – od „Jesteś wyjątkowa” po „Na zawsze razem” – pokazuje, że motywacja rodzi się z relacji, a nie z systemu kar i nagród. Bohaterowie tych historii nie są oceniani za błędy, ale wspierani w chwilach niepewności. Tata, mama czy opiekun nie popychają dziecka do działania, lecz towarzyszą mu w jego drodze wierząc w jego możliwości. To właśnie literacka ilustracja tego, jak motywować dziecko bez presji, a zarazem jeden z najlepszych przykładów psychologicznego ujęcia motywacji we współczesnej literaturze dziecięcej.
Z perspektywy literaturoznawczej można powiedzieć, że Giffin posługuje się tym, co Michał Głowiński nazywa strukturą komunikacji empatycznej według której, teksty konstruują relację między bohaterami, która odzwierciedla relację między dzieckiem a rodzicem. W tym sensie książka staje się nie tylko historią, lecz także modelem emocjonalnego dialogu, ucząc zarówno małego, jak i dorosłego czytelnika, jak mówić, żeby naprawdę słuchać.
Wspomniany już Grzegorz Leszczyński zwraca uwagę, że literatura dziecięca nie jest dziś tylko narzędziem wychowania, ale przestrzenią współuczestnictwa emocjonalnego. Czytając razem, rodzic i dziecko uczą się od siebie nawzajem. Jest to moim zdaniem także odpowiedź na pytanie, jak motywować dziecko bez presji, która zawiera się w konkluzji: przez wspólne przeżywanie historii, które wzmacniają empatię i poczucie więzi.
Zdaniem Weroniki Kosteckiej, współczesne opowieści dla dzieci pełnią również funkcję terapeutyczną. Przekształcają baśniowe motywy w proste historie emocji, w których zamiast walki dobra ze złem mamy naukę o akceptacji i zrozumieniu. Oczywiście to także forma dyskretnej motywacji, a zatem procesu, w którym dziecko odkrywa, że może próbować, popełniać błędy i wracać do działania, bo jest kochane niezależnie od efektu.
„Jesteś wyjątkowa”
Skupię się jednak na tym, co najważniejsze, czyli na literaturze. Bezwarunkowa akceptacja dziecka to motyw przewodni książeczki „Jesteś wyjątkowa”. Ta na pozór prosta, może nawet banalna dla niektórych historia, zaczyna się jakże ważnymi słowami, które za każdym razem wywołują pozytywne skojarzenia:
Tata kot wciąż powtarza małej kotce, jaka jest zdolna i jak wiele potrafi.
W zasadzie już pierwsze zdanie wyznacza rytm emocjonalny całej opowieści. Nie ma tu moralizowania ani pouczania, jest za to ciepło i bliskość. W ten sposób autorka pokazuje, jak motywować dziecko bez presji. Kluczowe są, jak się okazuje, wsparcie, akceptacja i wiara w możliwości dziecka, a nie ocenianie czy porównywanie z innymi.

Mała kotka nie jest idealna. Popełnia błędy, mierzy się z lękiem i niepewnością. Nie mamy w tej historii do czynienia z superbohaterką rodem z Marvela, lecz postacią bliska dziecku, które dopiero uczy się świata. Jej ojciec nie wyręcza jej, nie naprawia świata za nią, lecz towarzyszy jej w wysiłku. Kiedy widzi trudność, mówi po prostu:
Wierzę, że ci się uda.
Powyższe zdanie jest tak naprawdę literacką realizacją Rogersowskiej bezwarunkowej akceptacji i Bowlby’owskiego bezpiecznego przywiązania. Tata kotki jest emocjonalnie stabilny, przewidywalny i czuły, co gwarantuje córce „bezpieczną bazę”, z której może wyruszyć w świat. Dzięki temu uczy się, że błędy nie są porażką, lecz częścią drogi.
Kiedy pojawia się strach, ojciec reaguje prostym, wspierającym komunikatem:
To nic złego się bać. Jestem przy tobie.
Te słowa mają ogromny potencjał, który wpływa na rozwój emocjonlany. Takie momenty pokazują, jak motywować dziecko bez presji – przez zrozumienie i obecność, a nie przez podnoszenie poprzeczki. Z perspektywy psychologii rozwoju emocjonalnego to właśnie akceptacja emocji, nie ich tłumienie, buduje wewnętrzną motywację i odporność psychiczną.
Pod koniec każdej sceny tata kot powtarza:
Jesteś naprawdę wyjątkowa.
To proste zdanie nabiera mocy symbolicznej. Jak zauważa Grzegorz Leszczyński, powtarzalność i rytmiczność w literaturze dziecięcej nie są przypadkowe, ponieważ pełnią funkcję rytuału emocjonalnego, który daje dziecku poczucie bezpieczeństwa. Każde powtórzenie staje się dla małej kotki potwierdzeniem, że jest ważna niezależnie od efektu.
Z perspektywy literaturoznawczej „Jesteś wyjątkowa” to współczesna wariacja klasycznej bajki inicjacyjnej. Bohaterka przechodzi symboliczną drogę od niepewności do samodzielności, a jej rozwój dokonuje się nie przez zewnętrzne wyzwania, lecz przez wewnętrzne doświadczenie emocji. W ujęciu Michała Głowińskiego można powiedzieć, że Giffin tworzy gramatykę empatii – prostą, powtarzalną, ale niosącą głęboki sens relacyjny.
W tym świetle „Jesteś wyjątkowa” jest nie tylko piękną historią o ojcowskiej miłości, lecz także literackim przewodnikiem po tym, jak motywować dziecko bez presji. Pokazuje, że najlepszą inspiracją nie są słowa „musisz” ani „powinieneś”, lecz spokojne „wierzę w ciebie”.
„Na zawsze razem”
Wracając jednak do koncepcji Johna Bowlby’ego, warto przypomnieć, że wyodrębnił on m.in. bezpieczny styl przywiązania, czyli taki, w którym opiekun jest emocjonalnie stabilny, zdolny do okazywania bliskości, a jego zachowania są przewidywalne. W takiej relacji rodzic dba o potrzeby dziecka, ale nie wyręcza go, daje wsparcie, a nie kontrolę. Co to daje? Zdaniem Bowlby’ego dziecko, które czuje się bezpiecznie, jest bardziej otwarte na świat, częściej podejmuje wyzwania i chętniej wraca do eksploracji po chwilach zwątpienia. To dlatego słowa „Jesteś naprawdę wyjątkowa” mają aż taką moc, ponieważ stają się potwierdzeniem emocjonalnej więzi i komunikatem: jestem przy tobie, możesz próbować.
To przesłanie jeszcze wyraźniej wybrzmiewa w książce „Na zawsze razem”. W tej historii relacja z mamą jest dla małego liska źródłem siły i odwagi. Wszystko zaczyna się od prostego, dziecięcego lęku: „Lisek od dłuższego czasu nie wychodził z domu. Nie chciał rozstawać się z ulubionym kocykiem.” Mama nie zmusza go do działania, nie krytykuje, nie wprowadza presji. Zamiast tego proponuje wspólny spacer – subtelne zaproszenie do zmiany i odkrywania świata. To doskonały przykład tego, jak motywować dziecko bez presji: nie przez wymagania, lecz przez współuczestnictwo, zachętę i obecność.

Kiedy lisek i jego mama wyruszają razem, odkrywają, że wspólne spędzanie czasu to sama przyjemność. Oczywiście, nie wszystko jest idealne – pojawiają się trudności i zmęczenie, ale nawet one stają się łatwiejsze, gdy można je dzielić. Wspólny wysiłek i wzajemne wsparcie uczą dziecko, że nie musi być doskonałe, by zasługiwać na miłość. To właśnie kwintesencja literackiego obrazu bezpiecznego przywiązania – rodzic nie usuwa przeszkód, lecz towarzyszy w ich pokonywaniu.
W książce „Na zawsze razem” mocno widać też to, o czym pisał Grzegorz Leszczyński, że literatura dziecięca to nie tylko opowieść o świecie, ale doświadczenie wspólnoty emocjonalnej. Czytając o mamie i lisku, dorosły czytelnik odkrywa, że jego rola nie polega na prowadzeniu dziecka, lecz na współobecności. Taka perspektywa pomaga zrozumieć, że prawdziwa motywacja nie wynika z nakazu, ale z poczucia bezpieczeństwa i więzi.
Ostatnie słowa książki, „Najważniejsze, że jesteśmy razem”, zawsze mnie wzruszają. Zawierają w sobie esencję całej filozofii przywiązania: miłość, która nie wymaga dowodu. To zdanie można by uznać za motto nie tylko tej książki, ale i całej współczesnej literatury dziecięcej, która w duchu Bowlby’ego i Rogersa uczy, że rozwój i motywacja nie potrzebują presji, lecz zaufania i bliskości.
„Kocham cię”
Obydwie, wspomniane wcześniej idee – bezwarunkowa akceptacja i bezpieczny styl przywiązania – odnajdują swoją pełnię w książce „Kocham cię”. Już sam tytuł zdradza, że kluczowym tematem będzie miłość mamy wilczycy do jej syna. To uczucie nie zna warunków, nie wymaga zasług ani dowodów. Mama wilka powtarza:
Kocham cię nawet wtedy, gdy…
i przywołuje sytuacje codzienne, często te najtrudniejsze – złość, lęk, smutek czy niepowodzenie. Nie mówi: „Nie wolno ci się złościć”, tylko „Kocham cię nawet wtedy, gdy się złościsz.” Właśnie w tych prostych słowach kryje się cała filozofia jak motywować dziecko bez presji – przez akceptację emocji i towarzyszenie w ich przeżywaniu, a nie przez ich korygowanie.

Miłość w książce „Kocham cię” ma charakter bezwarunkowy, a więc w duchu Carla Rogersa, który uważał, że akceptacja dziecka takim, jakie jest, tworzy w nim wewnętrzną gotowość do rozwoju i otwartość na doświadczenie¹. Kiedy dziecko wie, że jego wartość nie zależy od sukcesów ani błędów, może działać z ciekawością, a nie z lęku przed odrzuceniem. W tym sensie słowa mamy wilczycy stają się ucieleśnieniem idei Rogersowskiej, a więc zachęty bez presji, wsparcia bez oceny.
Spróbuj jeszcze raz. I pamiętaj, kocham cię nawet wtedy, gdy nie wszystko się udaje
W relacji między wilczycą a jej dzieckiem widać również odzwierciedlenie bezpiecznego modelu przywiązania, o którym pisał John Bowlby. Matka pozwala malcowi się oddalić, eksplorować świat i doświadczać niezależności, ale pozostaje emocjonalnie dostępna i gotowa do pomocy². Jej słowa tworzą w dziecku poczucie, że miłość i bezpieczeństwo nie znikają wraz z fizyczną nieobecnością opiekuna:
I pamiętaj, kocham cię nawet wtedy, gdy zniknę ci z oczu
W tym ujęciu książka Giffin uczy, jak motywować dziecko bez presji poprzez obecność i zaufanie. To nie słowa „musisz”, lecz „jestem przy tobie” stają się podstawą motywacji wewnętrznej, opartej na relacji, nie na lęku. Jak zauważa Marshall Rosenberg, taka komunikacja jest formą współodczuwania – sposobem porozumienia, które zamiast przymusu tworzy zrozumienie³.
„Kocham cię” to z trzech omawianych książek najpełniejsza emocjonalnie opowieść. Dotyka nie tylko radości, ale także smutku, strachu i gniewu. To historia, w której rodzic pokazuje dziecku, że wszystkie emocje są dopuszczalne i ważne. Gdy wilczek się smuci, jego mama mówi to samo, co tata w „Jesteś wyjątkowa”:
Jestem przy tobie,”
a następnie dodaje:
„I pamiętaj, kocham cię nawet wtedy, gdy się smucisz.
Z perspektywy literaturoznawczej można uznać tę książkę za przykład poetyki empatii, o której pisze Grzegorz Leszczyński. To taka literatura, która nie uczy przez morał, lecz przez współodczuwanie i współobecność⁴. Z kolei Weronika Kostecka zwraca uwagę, że w nowoczesnej baśni terapeutycznej, jaką jest „Kocham cię”, motywem przewodnim nie jest walka dobra ze złem, ale dialog emocjonalny i akceptacja własnych uczuć⁵.
Dzięki temu książka staje się nie tylko piękną historią o macierzyństwie, lecz także praktycznym przewodnikiem, jak motywować dziecko bez presji – poprzez miłość, która nie wymaga spełniania warunków, lecz daje siłę, by próbować jeszcze raz.
Piękne słowa, cudowne obrazy
Warstwa fabularna wszystkich omawianych książek jest dla mnie tak ważna, że analizowanie strony wizualnej wydawało mi się początkowo czymś wtórnym. Całe szczęście szybko zdałam sobie sprawę, jak błędne jest to założenie. Dopiero zestawienie tekstu z obrazem tworzy pełne doświadczenie literackie – emocjonalne, poznawcze i estetyczne zarazem. To właśnie tu ujawnia się jeszcze jeden sposób, jak motywować dziecko bez presji – przez świat wizualny, który zachęca do odkrywania i współuczestnictwa, a nie narzuca gotowych wzorców.
Szata graficzna publikacji utrzymuje równie wysoki poziom, co tekst. Wszystkie ilustracje są utrzymane w subtelnym klimacie ręcznych akwareli, delikatnych w kolorze i miękkich w formie. Te obrazy nie tylko uzupełniają narrację, ale współtworzą emocjonalny świat dziecka. Ich pastelowa delikatność nie przytłacza, lecz zaprasza do współodczuwania. Miałam wrażenie, jakbym otrzymała połączenie baśni ze snem – przestrzeń, w której dziecko może się zanurzyć i poczuć bezpiecznie.
Co istotne, grafika nie skupia się wyłącznie na bohaterach. Tła, krajobrazy i detale – takie jak Liliowe Wzgórze z książki „Na zawsze razem” – są dopracowane z niezwykłą starannością. Dzięki temu młody czytelnik może aktywnie eksplorować obraz, nie tylko słuchać opowieści, ale też współtworzyć ją własnym spojrzeniem.
W książkach Mojo Giffin słowo i obraz funkcjonują w pełnej symbiozie – nie powielają się, lecz prowadzą dialog. Właśnie ta dialogiczność sprawia, że dziecko odbiera historię wszystkimi zmysłami, rozwijając jednocześnie wrażliwość i empatię.
Co szczególnie urzeka, to harmonia między treścią a estetyką. Każda ilustracja zachowuje subtelny rytm emocji, współgrając z przesłaniem książek – że miłość i wsparcie nie muszą być głośne, a motywacja nie musi wynikać z presji. Zamiast moralizować, obrazy uczą uważności, delikatności i radości z małych odkryć. To właśnie poprzez estetyczne doświadczenie dziecko uczy się jak motywować siebie bez presji, jak odnajdywać sens w drobnych gestach i pięknie codzienności.
Książki Mojo Giffin pokazują, że publikacje dla najmłodszych nie muszą być uproszczone ani estetycznie nienachalne. Wręcz przeciwnie – mały odbiorca potrafi zachwycić się mnogością barw, niuansów i znaczeń. Jak zauważa Weronika Kostecka, współczesna literatura dziecięca tworzy przestrzeń „estetyki uczestnictwa”, w której dziecko jest nie tylko odbiorcą, ale współtwórcą świata przedstawionego. I właśnie ta współtwórczość, ten dyskretny zachwyt, jest jednym z najbardziej naturalnych sposobów, jak motywować dziecko bez presji istotne okazuje się przez zaproszenie do wspólnego przeżywania emocji.
(Nie)idealni bohaterowie
Rodzice w recenzowanych przeze mnie książkach bardzo dużo dają swoim dzieciom: miłość, bezwarunkową akceptację, wsparcie i mądrą, choć dyskretną motywację. Nie są jednak idealni. Również oni mają swoje uczucia, wątpliwości, wzruszenia i chwile bezradności. To właśnie czyni ich prawdziwymi i bliskimi. W literaturze Mojo Giffin autentyczność dorosłych staje się jednym z najważniejszych przesłań – pokazuje, jak motywować dziecko bez presji, gdy samemu też jest się w drodze, popełnia błędy i uczy się od nowa.
Co mam na myśli? Tata z „Jesteś wyjątkowa” nie wie, co odpowiedzieć kotce, gdy ta mówi, że jest wyjątkowa, „bo jestem twoją córeczką”. To jedno z najczulszych literackich odwróceń ról – dziecko staje się nauczycielem miłości. Z kolei mama z „Kocham cię” traci mowę, gdy otrzymuje od syna liścik z narysowanym serduszkiem, które „znaczyło więcej niż tysiące słów”. A mama liska z „Na zawsze razem”… zapomina ukochanego kocyka synka, tego samego, który miał towarzyszyć im podczas pikniku. Zamiast złości lub paniki, pojawia się spokój i akceptacja. Wtedy maluch wypowiada słowa, które są kwintesencją całego cyklu:
Najważniejsze, że jesteśmy razem.
Te drobne, codzienne sytuacje niosą w sobie ogromny ładunek emocjonalny i wychowawczy. Pokazują, że rodzicielstwo to nie perfekcyjny scenariusz, lecz nieustanny proces uczenia się siebie nawzajem. W tym sensie Giffin bardzo trafnie oddaje to, o czym pisał Carl Rogers – że relacja między dorosłym a dzieckiem powinna być partnerska, oparta na autentyczności i empatii¹. To właśnie ta autentyczność, a nie autorytarny wzorzec, uczy dziecko, jak motywować się bez presji i jak czerpać siłę z relacji, a nie z nakazu.
Z perspektywy psychologicznej takie relacje wpisują się w bezpieczny styl przywiązania według Johna Bowlby’ego. Dziecko obserwuje emocje rodzica, jego reakcje na porażki, i w ten sposób uczy się, że błędy nie przekreślają miłości². Kiedy widzi, że dorosły potrafi przyznać się do pomyłki czy do wzruszenia, uczy się akceptacji również wobec siebie. Właśnie w tym tkwi moc tych opowieści – nie tylko pokazują, jak motywować dziecko bez presji, ale też jak uczyć się od niego pokory, odwagi i wdzięczności.
Z punktu widzenia literatury dziecięcej to niezwykle istotne. Jak zauważa Grzegorz Leszczyński, współczesna książka dla najmłodszych przestaje być dydaktycznym narzędziem dorosłego – staje się wspólną przestrzenią, w której dziecko i rodzic przeżywają te same emocje³. Właśnie w tej wspólnej wrażliwości rodzi się prawdziwa relacja: bez ocen, presji czy nadmiernych oczekiwań.
Dlatego w historii taty kota, mamy wilczycy czy lisiej rodziny nie chodzi tylko o wychowanie. Chodzi o wzajemne dojrzewanie, o miłość, która jest procesem, a nie nagrodą. Każdy z rodziców odkrywa, że dzieciństwo nie jest etapem do przejścia, ale przestrzenią spotkania. I że w tym spotkaniu, w prostych gestach, czułych słowach i uważności, kryje się odpowiedź na pytanie, jak motywować dziecko bez presji: poprzez bycie razem, nawet jeśli nie wszystko wychodzi idealnie.
Słowa, które zostają
Literatura dziecięca potrafi więcej, niż często jej przypisujemy. To nie tylko historie do poduszki, ale przestrzeń, w której dziecko i dorosły spotykają się na równych prawach – w emocjach, wrażliwości i uważności. Książki Mojo Giffin są tego najlepszym przykładem. Uczą, że jak motywować dziecko bez presji, to przede wszystkim być z nim w jego emocjach – w radości, w strachu, w złości i w smutku.
Każda z omawianych historii – „Jesteś wyjątkowa”, „Na zawsze razem” i „Kocham cię” – pokazuje, że motywacja nie rodzi się z nakazu ani z nagrody. Powstaje wtedy, gdy dziecko czuje się widziane, słyszane i kochane. To właśnie w tych prostych gestach rodziców – w słowach „wierzę w ciebie”, „jestem przy tobie”, „najważniejsze, że jesteśmy razem” – zawiera się cały sens empatycznego wychowania.

Z perspektywy psychologicznej to nic innego, jak realizacja koncepcji Carla Rogersa o bezwarunkowej akceptacji i Johna Bowlby’ego o bezpiecznym przywiązaniu. Z perspektywy literaturoznawczej – to praktyczne ucieleśnienie idei Grzegorza Leszczyńskiego, który pisał, że książka dla dzieci jest nie tylko medium, ale „emocjonalnym mostem między pokoleniami”¹.
Dzięki takim opowieściom dziecko nie tylko uczy się rozumieć świat, lecz także kształtuje w sobie wewnętrzną motywację – tę, która pozwala próbować jeszcze raz, mimo porażek. A dorosły odkrywa, że również on może się uczyć: cierpliwości, delikatności, słuchania. Bo bycie rodzicem to nie rola doskonałego przewodnika, lecz wspólna podróż, w której każdy krok – nawet niepewny – ma znaczenie.
I może właśnie w tym tkwi prawdziwa odpowiedź na pytanie, jak motywować dziecko bez presji. Nie przez systemy i strategie, lecz przez codzienność pełną bliskości. Przez to, że jesteśmy – razem, naprawdę i na zawsze.
Pisząc ten tekst, korzystałam z dorobku uznanych badaczy literatury i psychologii rozwojowej. Powoływałam się zarówno na klasyczne koncepcje Johna Bowlby’ego i Carla Rogersa, jak i na współczesne opracowania dotyczące komunikacji empatycznej Marshalla Rosenberga. W interpretacji literatury dziecięcej odwołałam się do refleksji Michała Głowińskiego, Weroniki Kosteckiej i Grzegorza Leszczyńskiego, którzy w swoich pracach podkreślają emocjonalny i wychowawczy wymiar tekstów dla najmłodszych. Zebrana poniżej bibliografia obejmuje źródła teoretyczne i analityczne, które stanowiły fundament dla moich rozważań o tym, jak motywować dziecko bez presji poprzez literaturę, relację i czułość.
Bibliografia
Bowlby, John. Attachment and Loss. Vol. 1: Attachment. New York: Basic Books, 1969.
Głowiński, Michał. Gatunki literackie. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe, 1982.
Głowiński, Michał; Okopień-Sławińska, Aleksandra; Sławiński, Janusz. Zarys teorii literatury. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe, 1986.
Kostecka, Weronika. Baśń postmodernistyczna. Przeobrażenia gatunku. Warszawa: Wydawnictwo Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich, 2014.
Leszczyński, Grzegorz. Książka i młody czytelnik. Warszawa: Wydawnictwo Stentor, 2007.
Marchwicki, Piotr (ks.). „Teoria przywiązania J. Bowlby’ego.” Studia Teologiczne, nr 34 (2016): 123–138.
Rogers, Carl. Cyt. za: „Po pierwsze – akceptacja.” Charaktery. Dostęp 6 października 2025.
https://charaktery.eu/article/po-pierwsze-akceptacja
Rosenberg, Marshall B. Porozumienie bez przemocy. O języku życia. Tłum. Małgorzata Kłobucka. Warszawa: Jacek Santorski & Co, 2009.
Wieczorek, Zbigniew. „Porozumienie bez przemocy Marshalla Rosenberga jako sposób na redukowanie barier komunikacyjnych.” Kwartalnik Pedagogiczny 3 (2015): 89–104.
„Style przywiązania według Bowlby’ego.” Ośrodek Podróż. Dostęp 6 października 2025.
https://osrodekpodroz.pl/style-przywiazania-wedlug-bowlby/