Długo zastanawiałem się, w jaki sposób powinienem zacząć wpis poświęcony jednej z najważniejszych postaci w literaturze dziecięcej. Rozważałem różne warianty – od suchych interpretacji po wnikliwą analizę z uwzględnieniem tła historycznego i nawiązań literackich. Jak zatem czytać Koziołka Matołka?
Wprowadzenie
Kiedy starsza z moich córek skończyła 30 miesięcy, postanowiliśmy wdrożyć do naszego wieczornego planu zasypiania lekturę. Wprowadzenie nowego „rytuału” miało nas w pewnym sensie odciążyć od uciążliwego śpiewania.
Proszę sobie wyobrazić, że wymyśliłem córce piosenkę o małym koniku, którą czasami śpiewałem przez dwie godziny, dokładając kolejne zwrotki! Najgorsze było to, że córka chciała czasami, żebym zaśpiewał jakąś zwrotkę jeszcze raz, a przecież swobodna twórczość charakteryzuje się ulotną pamięcią. Dlatego mając już nadszarpnięte struny głosowe, podszedłem do półki i wyjąłem – Koziołka Matołka.
Koziołek Matołek dla dorosłych
Muszę się odnieść w tym momencie do paragrafu wprowadzającego. Koziołka Matołka można bowiem czytać z całym jego bagażem i tłem historycznym. Ponieważ literaturę traktuję zawsze jako pewną ciągłość i jednocześnie swoisty dyskurs z odbiorcą według koncepcji fenomenologiczno-hermeneutycznej proponowanej przez Martina Heideggera. Dlatego Koziołek w trakcie lektury staje się dla mnie wehikułem czasu, do którego wsiadam z ogromną przyjemnością.
Kolejne historie opisane przez Kornela Makuszyńskiego i zilustrowane przez Mariana Walentynowicza odsłaniają bogactwo nawiązań i skłaniają dorosłego czytelnika do przemyśleń – bo przecież całe nasze życie jest w pewnym sensie poszukiwaniem Pacanowa, ale tego metafizycznego.