Dlaczego dzieci powinny uczyć się pisania w dobie AI? Przecież sztuczna inteligencja robi w sekundę to, co dziecku zajęłoby godzinę. Przecież w kilka chwil pisze pracę, za którą można dostać piątkę. Przecież wszyscy w klasie Twojego dziecka używają AI. Po co więc w 2025 roku uczyć się pisania?
Czwarta klasa, pierwsza wpadka
Zanim ruszymy dalej, zabiorę Cię na chwilę do samej końcówki czasów PRL-u. Jest rok 1989. Na lekcji polskiego dostaję zadanie domowe. Mam napisać opowiadanie na dowolny temat.
Siadam do pisania i… dramat. Nie potrafię ruszyć z miejsca. Nie mam żadnego pomysłu. Patrzę na pustą kartkę, a ona patrzy się na mnie. Z opresji po raz pierwszy i ostatni wybawia mnie mój tata, nauczyciel języka polskiego. Pisze zadanie za mnie.
Dziś mógłbym użyć do tego AI. Zapewne wielu uczniów tak właśnie robi. Rozumiem ich, choć nie popieram. Gdyby w 1989 roku istniał ChatGPT, pewnie trudno byłoby mi oprzeć się pokusie. Wtedy postanawiam jednak, że nigdy nikogo nie poproszę o podobną pomoc.
Matura, druga wpadka
Jest rok 1997. Zdaję maturę z języka polskiego. Na części ustnej dukam tak niemiłosiernie, że dostaję wymęczoną trójkę. Cieszę się, że to koniec mojej przygody z pisaniem. Nie mam pojęcia, jak bardzo się mylę.
15 lat później zacznę utrzymywać całą moją rodzinę wyłącznie z pisania. Będę robił to przez następne 13 lat. Ludzie będą zachwyceni moimi słowami, a klienci z najwyższej półki będą wystawiać mi rewelacyjne recenzje.

Historia pewnego sukcesu
Jest rok 2012. Mineło właśnie 15 lat od matury. Na szczęście zdążyłem już zapomnieć, czego nauczyłem się w szkole. Na szczęście, bo zasady, które mi wpojono, będą od teraz balastem w mojej pracy.
Zatrudniam się w agencji reklamowej, a potem zostaję freelancerem. Piszę najrozmaitsze rzeczy. Od haseł reklamowych, po sztuki teatralne. Od opisów produktów, po słuchowiska i scenariusze filmowe.
Piszę dzień w dzień. Od rana do nocy. Bez urlopów, bez wakacji, bez wytchnienia. Efekt jest taki, że w 2021 roku w końcu zdobywam się na odwagę i zaczynam uczyć tego innych ludzi.
Dlaczego dzieci powinny uczyć się pisania w dobie AI, czyli co dało mi pisanie?
Nie tylko pieniądze. Pisanie zmieniło mnie w sposób diametralny. Zmieniło mój sposób myślenia, czyli całe „oprogramowanie”.
Nauczyło mnie logicznego myślenia. Tego, że tekst musi być uporządkowany, każde zdanie wynikać z poprzedniego, a jeśli czytelnik nie zrozumiał tego, co napisałem, to jest to wyłącznie moja wina. Widocznie tekst nie był wystarczająco jasny i precyzyjny.
Pisanie nauczyło mnie skutecznego komunikowania się. Zwłaszcza tego, które odbywa się w mailach i mediach społecznościowych. Dało mi pewność siebie. Dziś nie boję się żadnej internetowej dyskusji, a pod moimi kometarzami regularnie pojawia się tłum pozytywnych reakcji.
Pisanie rozwinęło również moją kreatywność. Dziś potrafię zacząć zdanie od dowolnego słowa. Potrafię napisać długi artykuł na absolutnie dowolny temat albo wymyślić historię o czymkolwiek, dziejącą się gdziekolwiek, od której w żadenkolwiek sposób nie będzie można się oderwać.
Pisanie sprawiło wreszcie, że zacząłem wpadać na setki, jeśli nie tysiące pomysłów. Po prostu zapisuję moje myśli w pliku tekstowym, a potem codziennie czytam je, usuwając lub dodając nowe słowa. Nie da się tego zrobić, działając tylko „w głowie”, na sucho.
Po prostu samo zapisanie jakiejś swojej myśli sprawia, że zaczynają napływać kolejne i kolejne. Takie, których istnienia zupełnie się nie spodziewaliśmy. To jest coś tak niezwykłego, że aż… brak mi słów.
Dlaczego Twoje dziecko powinno uczyć się pisania?
Z dokładnie tych samych powodów. Pisanie to fantastyczny trening dla jego młodego mózgu. Już dziś naukowcy zauważają (zerknij na słynne badania w MIT), że częste korzystanie z AI zwyczajnie nas ogłupia.
Dlatego dziecko, które dużo pisze, rozwija swój intelekt. Pisanie sprawia, że zaczyna myśleć coraz bardziej logicznie, a w jego głowie rodzą się miliony kreatywnych pomysłów. Nie trzeba być geniuszem, żeby zrozumieć, że takie dziecko będzie w przyszłości nie do zatrzymania.
Od czego więc zacząć naukę pisania? Od czytania dobrych tekstów. Na przykład od dobrych, wartościowych książek.
Ale uwaga!
To nieprawda, że czytanie książek samo w sobie jest jakąś cudowną receptą na wszystko. Lepiej nie czytać wcale, niż dać dziecku książkę, która przetrąci mu kręgosłup (a niestety takich pozycji, zwłaszcza w literaturze młodzieżowej, jest coraz więcej).
A co robić dalej, kiedy dziecko już wciągnie się w czytanie? Jak najszybciej zachęcić je do wymyślania własnych historii. Pod żadnym pozorem nie zwracać uwagi na błędy, których przy tej okazji popełni więcej niż mnóstwo.
Niech najważniejsza będzie historia. Sama czynność jej wymyślania i przelewania na papier. Sama radość tworzenia nowych światów.
Cała reszta z czasem się ułoży.
Masz moje słowo.
PS
Powyższy artykuł dotyczył pisania jako metody skutecznie rozwijającej myślenie. Ale w przypadku dzieci w grę wchodzi szczególny rodzaj pisania: kaligrafia, czyli pismo odręczne. Jego znaczenie jest trudne do przecenienia. Dlaczego Twoje dziecko powinno jak najwięcej pisać ręcznie? Tego dowiesz się z kolejnego artykułu.
Autor: Maciej Wojtas